Piłkarze Widzewa do meczu wyjazdowego z Pogonią przystępowali znając wynik piątkowego spotkania Olimpii Grudziądz ze Zniczem Pruszków (1:1). Łodzianom wygrana w Siedlcach dawała pozycję lidera. Cel został zrealizowany.
Po remisach Olimpii Grudziądz i Elany Toruń zwycięstwo w Siedlcach dawało Widzewowi pozycję lidera. Łodzianie przystąpili do tego meczu z dwiema zmianami w porównaniu z poprzednim spotkaniem z Błękitnymi Stargard. Kontuzjowanego Macieja Kazimierowicza zastąpił Mikołaj Gibas, natomiast za Marcela Pięczka na lewej obronie trener Radosław Mroczkowski wystawił Tomasza Wełnę.
Pierwsze minuty należały do przyjezdnych, którzy jak najszybciej chcieli zdobyć bramkę. Pierwszą okazję na zmianę rezultatu miał Chorwat Filip Mihaljević, ale przegrał pojedynek z obrońcami Pogoni. Gospodarze nastawili się na kontry, jednak prócz rzutu rożnego nic po nich nie wywalczyli. Po kilku minutach gra siadła. Nic ciekawego na boisku się nie działo.
Spotkanie ożywiło się w końcówce pierwszej połowy. W 36. minucie Sebastian Zieleniecki nie wykorzystał podania od Mateusza Michalskiego, posyłając piłkę uderzeniem głową obok bramki. Chwilę później po zagraniu pomocnika z rzutu rożnego piłka trafiła pod nogi Dario Kristo, który dał Widzewowi prowadzenie. W odpowiedzi uderzał Michał Wrzesiński, ale Patryk Wolański zachował czyste konto.
Jest dobrze :) pic.twitter.com/L1wSS2VqIJ
— Widzew Łódź (@RTS_Widzew_Lodz) 22 września 2018